9 lipiec 2018

Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że rząd PiS w ubiegłym roku wypłacił sobie nagrody dwanaście razy wyższe niż ekipa PO-PSL w latach 2014-2015. W ostatnich latach rządów PO i PSL wydatki na te cele były na stałym poziomie. Od zmiany władzy systematycznie rosną. Wydatki przeznaczone na nagrody dla osób na kierowniczych były w 2016 roku były pięć razy wyższe niż w roku 2014 i 2015, w których wypłacono po 0,7 mln zł. W 2017 roku na nagrody przeznaczono w sumie 8,6 mln zł. Cztery lata temu średnia kwota nagrody dla osób na kierowniczych stanowiskach państwowych wynosiła niespełna 3 tys. złotych, a w 2016 r. – już 13,3 tys. złotych. W roku 2017 następuje skokowy wzrost – do ponad 33,8 tys. złotych.  W analizie NIK zwraca uwagę, że decyzje o przyznawaniu nagród dla ministrów, ich zastępców, wojewodów i wicewojewodów nie miały uzasadnień. Wątpliwości NIK budzi również częstotliwość wypłacania nagród. Comiesięczna wypłata środków, bez pisemnego uzasadnienia, może wskazywać, że pieniądze te były swoistym dodatkiem do wynagrodzenia zasadniczego. Ten dodatek ministrowie i ich zastępcy otrzymywali co miesiąc.

Trwa spór o Sąd Najwyższy. Obóz rządzący konsekwentnie dąży do zmian w Sądzie, które są jawnie sprzeczne z Konstytucją RP. Zgodnie z Konstytucją kadencja I Prezes Sądu Najwyższego jest sześcioletnia i tej kadencji przerwać nie można. Wielu związkowców twierdzi, że spór wokół Sądu Najwyższego, podobnie jak wokół Trybunału Konstytucyjnego jest tematem drugorzędnym, który nie ma wpływu na działanie organizacji związkowych. Warto jednak pamiętać, że obydwie te instytucje stoją na straży prawa, w tym prawa pracy. Trybunał Konstytucyjny stanowi ostateczną instancję odnośnie sprawdzania zgodności z Konstytucją poszczególnych ustaw, a Sąd Najwyższy to ostatnia instancja dla wszelkich spraw każdego z obywateli, w tym spraw związanych z kwestiami pracowniczymi. Podporządkowanie obydwu tych ciał władzy politycznej oznacza możliwość kwestionowania wyroków sądów powszechnych i wydawania wyroków na zamówienie, wdrażania bezprawnych ustaw, zawłaszczania przez partię rządzącą wszystkich ważnych instytucji publicznych. Jednym z zadań Sąd Najwyższego jest też stwierdzanie legalności lub nielegalności wyborów do Sejmu i Senatu, prezydenckich i samorządowych, więc przejęcie SN przez jedną partię oznacza możliwość wprowadzenia dyktatury. Dlatego krytycznie odnosimy się do zamachu obozu rządzącego na sądownictwo.

Coraz więcej wskazuje na to, że rządowy program Mieszkanie Plus jest klapą. Jak informuje portal Money.pl, ludzie coraz częściej rezygnują z udziału w programie ze względu na proponowane warunki finansowe i standard wykończenia mieszkań. Dotyczy to również osób pozytywnie zweryfikowanych i zakwalifikowanych do korzystania z Mieszkania Plus, które tuż przed podpisaniem umowy rezygnują z rządowego wsparcia. Portal wskazuje, że czynsze są o wiele wyższe niż obiecano. Ponadto pierwotnie mieszkania miały być przeznaczone do wykupu, ale zmieniono umowy. Miało być 1000 zł miesięcznie z możliwością wykupu, a jest 1000 i nie wiadomo, czy wykup będzie możliwy. Część lokatorów obawia się też wpisanej w ustawę możliwości eksmisji na bruk bez prawa do lokalu zastępczego. Krytycy wskazują również, że skala rządowego programu jest póki co bardzo mała i obejmuje zaledwie kilka tysięcy mieszkań. Na dodatek okazało się, że w umowach dotyczących mieszkań objętych programem znajduje się klauzula poufności, która zabrania mówić o szczegółach podpisywanych umów.

4 lipca w siedzibie Narodowego Banku Polskiego obradowało prezydium Rady OPZZ województwa mazowieckiego. Rozmawialiśmy między innymi o podjętych przez nas działaniach mających na celu poprawę sytuacji transportowej na Mazowszu oraz o potrzebie nadzoru nad pracą sezonową, której zgodnie z ustawą nie obejmują przepisy BHP i regulacje dotyczące płacy minimalnej. Omówiliśmy też sytuację w banku CITI Handlowym i w Zakładzie Remontów i Konserwacji Dróg. W obydwu tych firmach dialog społeczny szwankuje, a pracodawca nie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom płacowym pracowników. Dlatego nasza Rada podjęła stanowcze działania mające na celu poprawę sytuacji załóg. Podczas prezydium przedstawiłem również plany kampanii dotyczących zamian umów śmieciowych na etaty, walki z mobbingiem i wyższych płac za pracę w niedzielę. Jednym z celów Rady OPZZ województwa mazowieckiego jest też współpraca i koordynacja akcji na rzecz ludzi pracy z radami OPZZ pozostałych województw.

30 czerwca bieżącego roku niedaleko siedziby PLL LOT odbyła się pikieta solidarnościową ze zwolnioną dyscyplinarnie przewodniczącą Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego, Moniką Żelazik. W pikiecie wzięło udział około 250 osób, a jej organizatorami były Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego, Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych oraz Rada OPZZ województwa mazowieckiego. Podczas demonstracji jako przewodniczący mazowieckich struktur OPZZ mówiłem o przyczynach protestu. Wskazywałem na pogarszające się warunki pracy w PLL LOT, mówiłem o bezprawnych działaniach zarządu firmy, tłumacząc, że zgodnie z polskim prawem nie można z pracownikami zawierać umów niestandardowych, gdy są spełnione kodeksowe warunki umowy o pracę. Cytowałem fragmenty ustawy o związkach zawodowych i Konstytucji RP, wskazując, że prezes Rafał Milczarski lekceważy przepisy i działa nielegalnie. Krytykowałem też zarząd PLL LOT za cięcia wydatków na bezpieczeństwo i apelowałem do premiera, Mateusza Morawieckiego o pilną interwencję w firmie.  W czasie pikiety trwała uroczysta gala, z udziałem najwyższych urzędników państwowych, podczas której prezes PLL LOT opowiadał o swoich sukcesach. W jej trakcie odczytano listy pochwalne od premiera Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PLL LOT chwalił się między innymi wymalowaniem w biało-czerwone barwy dwóch nowych, ogromnych samolotów. Prezes wskazywał też dobre wyniki finansowe firmy. Już po imprezie okazało się, że w jej trakcie odwołano kolejny samolot – tym razem do Toronto. Odwołania i spóźnienia samolotów są ostatnio plagą w PLL LOT, ale prezes nie odnosi się do oskarżeń o pogarszającą się sytuację funkcjonowania narodowego przewoźnika ani do zarzutów o łamanie praw pracowniczych.

2 lipca bieżącego roku w warszawskiej siedzibie OPZZ odbyła się debata „Jak zmieniać polską akademię?”, poświęcona reformie szkolnictwa wyższego autorstwa Jarosława Gowina. Panel został zorganizowany przez Radę OPZZ województwa mazowieckiego i portal strajk.eu. W panelu brali udział przedstawiciele Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki ZNP oraz uczestnicy protestów przeciwko reformie. W swoim wprowadzeniu do debaty opowiedziałem o modelach uniwersytetu feudalnego i neoliberalnego, między którymi waha się dziś polskie szkolnictwo wyższe – wskazywałem, że zmiany w ostatnich latach umacniają model neoliberalny, a reformy Gowina są kontynuacją działań poprzedniej ekipy rządzącej. Przedstawiciele ZNP podkreślali, że ustawa nie jest idealna, jednak zawiera wiele rozwiązań, których ich związek domagał się od dawna. Podkreślali, że reforma gwarantuje pracownikom uczelni zatrudnienie w oparciu o umowę o pracę na czas nieokreślony. Przekonywali też, że obawy o mniejsze ośrodki są bezpodstawne, a zmniejszenie liczby studentów na najsilniejszych uczelniach badawczych wręcz pomoże regionalnym uniwersytetom. Krytycy reformy argumentowali, że realizacja założeń reformy doprowadzi do degradacji, a następnie upadku lub prywatyzacji wielu uczelni wyższych. Ponadto ich zdaniem wprowadzenie parametryzacji będzie służyło zwalnianiu „nieefektywnych” badaczy i badaczek. Zwracali także uwagę, że  wdrożenie klasyfikacji dyscyplin sformułowanej przez OECD silnie uzależnia naukę od biznesu. Działacze komitetów protestacyjnych krytycznie odnosili się też do wzmocnienia kompetencji rektora i podkreślali duże znaczenie protestów na uniwersytetach dla organizowania się społeczności akademickich. Pomimo różnic w ocenie reformy, obydwie strony zgodziły się co do pożądanego kierunku zmian, który popiera również rada mazowiecka, czyli dążenia do zawarcia ponadzakładowego układu zbiorowego dla całego szkolnictwa wyższego, zwiększenia wydatków na naukę czy demokratyzacji uczelni. Protesty przeciw reformie trwały do ostatniej chwili, jednak 3 lipca w nocy ustawa zmieniająca szkolnictwo wyższe została przegłosowana przez Sejm.

Eurostat przedstawił dane na temat bezrobocia w Unii Europejskiej w maju bieżącego roku. Zgodnie z nimi bezrobocie w UE-28 spadło z 7,7% w maju 2017 roku do 7,0% w maju 2018 roku. Najniższe bezrobocie zanotowano w Czechach – 2,3%, na Malcie – 3,4% i w Niemczech – 3,7%. Najwyższą stopę bezrobocia odnotowano w Grecji – 20,1% (dane z marca bieżącego roku), w Hiszpanii – 15,8% i we Włoszech – 10,7%. Okazuje się więc, że istnieją olbrzymie różnice w poziomie bezrobocia między poszczególnymi krajami należącymi do Wspólnoty. Bezrobocie w Polsce zgodnie z metodologią Eurostatu spadło z 5,1% w maju 2017 roku do 3,8% w maju 2018 roku. Wydaje się więc, że w Polsce jest stosunkowo niewielu bezrobotnych, jednak niestety dane Eurostatu częściowo wprowadzają w błąd. W Polsce są bowiem regiony, gdzie stopa bezrobocia przekracza 15%, a ponadto w naszym kraju setki tysięcy ludzi pracują w ramach niestabilnych, niskopłatnych umów. Warto też pamiętać, że w Polsce są bardzo niskie wskaźniki aktywności zawodowej, co oznacza, że wiele osób w ogóle nie wkracza na rynek pracy i znaczną część dorosłego jest bierna zawodowo.

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w czerwcu 2018 r. w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 0,1%, a w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku wzrosły o 1,9%. W ciągu ostatniego roku doszło do radykalnego wzrostu cen paliwa do prywatnych środków transportu – aż o 15,2%. Ceny żywności i napojów alkoholowych wzrosły o 2,7%, a nośników energii o 1,8%. Niestety w tym samym czasie wciąż wielu pracowników nie miało żadnych podwyżek, a płace w sferze budżetowej od 8 lat nie są waloryzowane.

Ze związkowym pozdrowieniem

Piotr Szumlewicz, przewodniczący Rady OPZZ województwa mazowieckiego