4 stycznia 2019

Odkąd Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę, w spółkach skarbu państwa i instytucjach państwowych radykalnie wzrosła skala patologii. Kwitnie kolesiostwo i nepotyzm, partia rządząca błyskawicznie zawłaszczyła większość podległych sobie urzędów i przedsiębiorstw, zatrudniając w nich ludzi niekompetentnych, ale lojalnych wobec władzy. Wbrew obietnicom wyborczym PiS-owskie elity wcale nie traktują lepiej pracowników, a w wielu przypadkach wręcz nastąpiło pogorszenie sytuacji. Jednocześnie często zarządy uprzywilejowują związek zawodowy NSZZ Solidarność, dyskryminując inne organizacje związkowe. W tej sytuacji nasza Rada podejmie działania na rzecz uzdrowienia spółek skarbu państwa i instytucji publicznych pod kątem przestrzegania praw pracowniczych i postępowania kadr zarządzających. Będziemy piętnować i nagłaśniać niezgodne z prawem praktyki, przywileje i nieetyczne zachowania. Zrobimy wszystko, aby doprowadzić do dymisji nieuczciwych, antyzwiązkowych pracodawców. Równolegle będziemy podejmować różne środki, aby wprowadzić prawdziwie dobrą zmianę w sektorze publicznym i spółkach skarbu państwa. Będziemy walczyć z nieuczciwymi pracodawcami wszystkimi dostępnymi środkami: nagłaśniać łamanie praw pracowniczych w środkach masowego przekazu, pisać skargi i wnioski do Państwowej Inspekcji Pracy, Najwyższej Izby Kontroli, prokuratury, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czerpać wiedzę z informacji publicznej, organizować i wspierać pikiety, demonstracje, strajki. Mamy dość samowoli i bezkarności nominatów władzy. Zrobimy wszystko, aby przerwać ten układ.

Zamiast wspierać małe sklepy, gdzie płace są najniższe, a warunki pracy najgorsze, rząd powinien podjąć działania na rzecz wyższych płac dla wszystkich pracowników.  Dlatego w przyszłym roku będziemy konsekwentnie walczyć o wprowadzenie 2,5 razy wyższych płac za pracę w niedziele i święta niż za pracę w dni powszednie. W tej sprawie zwróciliśmy się z apelem do minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbiety Rafalskiej. Setki tysięcy ludzi pracuje w tych dniach, nie otrzymując za swoją pracę żadnych dodatkowych pieniędzy. W niedziele pracują przedstawiciele wielu zawodów, w tym energetycy, policjanci, ochroniarze, strażacy, pracownicy służby zdrowia, część wykładowców akademickich, dziennikarze, pracownicy gastronomii, rozrywki i transportu. W tym dniu tygodnia pracują też tysiące pracowników handlu, których nie obejmuje ustawowy zakaz. Chociaż rząd argumentował, że w niedziele społeczeństwo powinno odpoczywać, nawet w ustawie przeforsowanej przez parlamentarną większość, możemy przeczytać, że po zamknięciu dużej części placówek handlowych wzrośnie liczba osób pracujących w niedziele w innych segmentach rynku. Są zawody, w których praca w niedziele jest konieczna, są też osoby, które z różnych przyczyn chcą pracować w tym dniu tygodnia. Naszym zdaniem warto wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom i wypłacić im godny ekwiwalent za to, że niedziele spędzają w pracy. Jeżeli władze nie uwzględnią naszych propozycji, będziemy stanowczo interweniować w poszczególnych zakładach pracy na rzecz wprowadzenia wyższych stawek za pracę w niedzielę.

Kolejna grupa zawodowa wymiaru sprawiedliwości zwraca uwagę na złe warunki pracy i domaga się pilnych zmian. W imieniu Związku Zawodowego Tłumaczy Przysięgłych w Polsce i Rady OPZZ województwa mazowieckiego przesłaliśmy pismo do ministra Zbigniewa Ziobry z wnioskiem o pilne podjęcie rozmów na rzecz podwyżki zamrożonych od 14 lat płac. Oczekujemy też na przyjęcie rozwiązań, dzięki którym tłumacze przysięgli nie będą musieli czekać przez wiele miesięcy na wypłatę wynagrodzeń. Poniżej treść naszego listu do ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry. Piszemy w nim, że „stawki za tłumaczenia przysięgłe wykonywane na rzecz organów wymiaru sprawiedliwości nie zostały zmienione od 24 stycznia 2005 r., czyli od niemal 14 lat. Uważamy taki stan rzeczy za godzący w podstawowe prawo do godziwego wynagrodzenia za pracę, szczególnie że w myśl art. 15 Ustawy o zawodzie tłumacza przysięgłego tłumacz nie może odmówić wykonania tłumaczenia na żądanie organów wymiaru sprawiedliwości i administracji publicznej. Uważamy również, że należy zmienić inne postanowienia rozporządzenia, jak choćby ustalenie wynagrodzenia za czas spędzony w dojeździe czy wydanie drugiego egzemplarza tłumaczenia oraz ustanowić jednolitą stawkę za dojazd na miejsce czynności. Jednocześnie pragniemy zwrócić uwagę na fakt, że w żadnym przepisie nie zostały określone terminy wypłat wynagrodzenia, a tłumacze przysięgli często oczekują na swoje wypłaty kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. Opóźnienia wynagrodzeń negatywnie wpływają na jakość współpracy tłumaczy z organami wymiaru sprawiedliwości, jako że zlecające tłumaczenia organy nie są związane żadnym terminem, zaś tłumaczom często wyznacza się krótkie terminy na wykonanie ich czynności”. Liczymy na szybką odpowiedź ministerstwa, ponieważ tłumacze przysięgli są bardzo zdeterminowani i oczekują szybkiej reakcji rządu.

Prezes Państwowych Portów Lotniczych zamroził premie świąteczne, aby w ten sposób wymusić ustępstwa i zwrócić gniew szeregowych pracowników przeciwko związkowcom. Sytuacja w Państwowych Portach Lotniczych to bulwersujący przykład, jak prezes państwowego przedsiębiorstwa zastrasza związkowców i lekceważy prawa pracownicze. Mariusz Szpikowski uzależnia wypłatę corocznych premii od aktu poddaństwa związkowców wobec zarządu firmy. Jednocześnie stara się zniechęcić załogę do szefa Związku Zawodowego Pracowników Lotnictwa Cywilnego, Marka Żuka, twierdząc, że to on rzekomo odpowiada za brak wypłat. To nie tylko odrażający szantaż, ale też dyskryminacja za działalność związkową, która jest niezgodna z prawem. Tymczasem zwolniony dyscyplinarnie szef Rady Pracowniczej na warszawskim Lotnisku Chopina został przywrócony do pracy wyrokiem sądu. Pracownik, w sprawie którego zapadł wyrok, to Cezary Wieński – kierownik Ośrodka Szkolenia Służb Lotniskowych i Ochrony. Dyscyplinarne zwolnienie, pod zarzutem ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych i utraty zaufania, wręczono mu w październiku 2017 r., po jedenastu latach pracy i pięciu latach społecznego sprawowania funkcji przewodniczącego Rady Pracowniczej. To już trzeci pracownik, który został dyscyplinarnie zwolniony przez prezesa Szpikowskiego, a potem wygrał sprawę w sądzie pracy. Teraz sąd nakazał przywrócić Wieńskiego do pracy i wypłacić mu wynagrodzenie za cały okres, jaki minął od zwolnienia. Skala zwolnień dyscyplinarnych w spółce jest nieporównywalna w porównaniu z innymi firmami i w większości przypadków wiąże się z brakiem subordynacji wobec szefostwa. Szef PPL nie potrafi rozmawiać z pracownikami i robi wszystko, aby zastraszyć i osłabić głos załogi. Stąd represje wobec członków związków zawodowych i rady pracowniczej. Taki człowiek nie powinien zajmować kierowniczego stanowiska w przedsiębiorstwie państwowym i dlatego Rada OPZZ województwa mazowieckiego zwróciła się z apelem o interwencję w firmie do ministra infrastruktury, Andrzeja Adamczyka. Zamiast narażać na kompromitację państwową firmę, w tym koszty przegranych procesów, rząd powinien odwołać nieudolnego, antypracowniczego prezesa!

Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego pod koniec 2017 r. wynagrodzenie nie przekraczające ówczesnej płacy minimalnej (2000 zł brutto) otrzymywało 1,52 mln osób, czyli 13 proc. ogółu zatrudnionych na umowę o pracę. W 2016 r. takich pracowników było 1,47 mln, a zatem liczba osób pobierających co najwyżej płacę minimalną wzrosła o 3,8 proc. GUS podkreśla, że to kolejny rok wzrost liczby osób o minimalnych zarobkach. W 2016 r. przybyło ich 108 tys., czyli 8,0 proc. GUS poinformował też, że pod koniec 2017 r. 1,2 mln osób prowadziło pozarolniczą działalność gospodarczą, nie zatrudniając pracowników na podstawie stosunku pracy (samozatrudnieni) i w porównaniu do analogicznego okresu 2016 r. roku nastąpił wzrost o 4,3 proc. W latach 2012-2015 liczba ta utrzymywała się na poziomie 1,1 mln osób, a w 2016 r. wzrosła o 4,5 proc. i wyniosła ok. 1,15 mln. Szacunkowa liczba osób, z którymi została zawarta umowa zlecenie lub umowa o dzieło, a które nie były nigdzie zatrudnione na podstawie stosunku pracy w 2017 r. wyniosła ok. 1,2 mln i w porównaniu z analogicznym okresem 2016 r. zmniejszyła się o ok. 4 proc. Dane GUS dowodzą, że wbrew tezom liberalnych ekspertów sytuacja na polskim rynku pracy wcale nie jest dobra. Rośnie odsetek pracowników zarabiających co najwyżej płacę minimalną, a ponadto zwiększa się skala samozatrudnienia, które w wielu przypadkach ma charakter wymuszony. Chociaż spadła stopa bezrobocia, dużą część rynku pracy stanowią niestabilne, niskopłatne formy zatrudnienia. Na dodatek Polska wciąż pozostaje jednym z europejskich liderów odnośnie umów na czas określony. Umowę czasową według ostatnich danych GUS ma ponad 3,1 mln osób, czyli blisko 24% pracowników etatowych. Ponadto setki tysięcy ludzi pracuje w ramach darmowych lub niskopłatnych staży, wolontariatu czy w szarej strefie. Łącznie około połowy pracujących ma niestandardowe rodzaje zatrudnienia, a na dodatek płace znacznej części pracowników budżetówki od wielu lat są zamrożone. Smutny obraz polskiego rynku pracy uzupełniają raporty Państwowej Inspekcji Pracy, z których wynika, że pracodawcy na masową skalę łamią przepisy prawa pracy, co dotyczy między innymi ewidencji czasu pracy czy omijania etatowego zatrudnienia. W świetle tych danych za ponury żart należy uznać często powtarzaną tezę, zgodnie z którą mamy w Polsce rynek pracownika.

Eurostat przedstawił dane dotyczące wydatków na zabezpieczenia społeczne w Unii Europejskiej. Wynika z nich, że wydatki na politykę społeczną w Polsce wciąż należą do najniższych w UE. Dzieli nas przepaść od rozwiniętych krajów Europy Zachodniej i to nie tylko w wydatkach liczonych nominalnie, ale też przy porównaniu procentowego udziału świadczeń społecznych w PKB. W 2016 r. średnie wydatki na zabezpieczenia społeczne w UE wyniosły 28,2% PKB i były o 0,2 pkt proc. niższe niż w 2015 r. oraz o 0,1 pkt proc. niższe niż w 2011 r. Największe wydatki na świadczenia społeczne w 2016 r. były we Francji – 34,3% PKB i w Finlandii – 32,0%, a najmniejsze w Rumunii – 14,6% i na Łotwie – 15,2%. Znacznie poniżej średniej unijnej usytuowała się też Polska – 20,3% PKB. Raport Eurostatu stanowi kolejny dowód na to, że Polska ma mało rozbudowaną politykę społeczną. Wydajemy aż o 7,9 pkt proc. PKB mniej niż wynosi średnia unijna. Gdyby polski rząd przeznaczał na świadczenia społeczne 28,2% PKB, byłaby to kwota o blisko 160 mld zł rocznie większa niż obecnie. To ponad 40% całego polskiego budżetu! Okazuje się zatem, że pomimo wprowadzenia świadczenia Rodzina 500+ polskie wydatki na politykę społeczną wciąż należą do najniższych w UE. Eurostat przedstawił też strukturę wydatków na politykę społeczną w państwach należących do Unii. Wynika z nich, że jesteśmy w ogonie UE odnośnie opieki zdrowotnej, przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu i walki z bezrobociem. Okazuje się więc, że w polityce społecznej Polska wciąż znacznie odstaje od większości państw Unii, a na dodatek nic nie wskazuje na to, aby miała nastąpić dobra zmiana.

Smutne dane o emeryturach w Polsce. Z raportu OECD wynika, że stopa zastąpienia w Polsce, czyli stosunek wysokości emerytury do wynagrodzenia, należy do najniższych wśród krajów rozwiniętych. Z rankingu OECD wynika, że na najwyższą emeryturę mogą liczyć Holendrzy, dla których stopa zastąpienia wynosi 96,9%, Duńczycy – 86,4%, Włosi – 83,1% i Austriacy – 78,4%. Najgorzej wygląda sytuacja w Meksyku – 26,4%, w Polsce – 31,6%, w Australii – 32,2% oraz w Chile – 33,5%. Przewidywana stopa zastąpienia w Polsce radykalnie spadła w wyniku reformy z 1999 r., w ramach której częściowo odeszliśmy od systemu opartego na solidarności pokoleń na rzecz uzależnienia wysokości emerytury od indywidualnych wpłat. W konsekwencji wysokość emerytur została uzależniona od wysokości opłacanych składek i długości ich płacenia. W Polsce od wielu lat duża część rynku jest zdominowana przez umowy cywilno-prawne, co sprawia, że przewidywana wysokość emerytur dla wielu pracowników jest bardzo niska. Dotyczy to też setek tysięcy kobiet, którym dodatkowo obniżono wiek emerytalny. Niestety władze nie podejmują żadnych działań na rzecz zmiany niesprawiedliwego systemu, który zakłada stopniową pauperyzację seniorów.

Piotr Szumlewicz, przewodniczący Rady OPZZ województwa mazowieckiego

https://www.facebook.com/opzzmazowsze/

https://www.facebook.com/PiotrSzumlewicz/