21 stycznia 2019

Rada OPZZ województwa mazowieckiego popiera postulaty płacowe Związku Nauczycielstwa Polskiego i domaga się dymisji minister edukacji narodowej, Anny Zalewskiej. Pracownicy oświaty należą do najgorzej opłacanych na polskim rynku pracy. Trudno zaakceptować fakt, że zarobki początkujących pracowników oświaty nieznacznie odbiegają od płaci minimalnej. W konsekwencji spada prestiż zawodu i coraz mniej młodych ludzi chce być w przyszłości nauczycielami. Naszym zdaniem utrzymywanie skandalicznie niskich płac nauczycieli i lekceważenie przez rząd pracowników oświaty jest szkodliwe dla polskiego społeczeństwa. Dlatego popieramy akcje protestacyjne Związku Nauczycielstwa Polskiego i deklarujemy gotowość do działań solidarnościowych. Jednocześnie uważamy, że minister Zalewska nie nadaje się do sprawowania funkcji minister edukacji narodowej i powinna zostać w trybie pilnym zdymisjonowana. Zalewska jest nieudolna i arogancka, a powierzone jej obowiązki ją przewyższają. Minister często wprowadza w błąd opinię publiczną, podejmuje pozorowane działania lub wdraża niedopracowane rozwiązania, których koszty mają ponosić samorządy. Podczas niedawnych negocjacji ze związkami zawodowymi po raz kolejnymi dowiodła, że nie ma żadnych sensownych propozycji dla nauczycieli i nie umie prowadzić konstruktywnego dialogu z pracownikami oświaty. Jej działania szkodzą nauczycielom, rodzicom i dzieciom. Dlatego  oczekujemy jej dymisji i przedstawienia poważnych propozycji płacowych ze strony rządowej.

Ministerstwo rodziny pracy i polityki społecznej krytycznie odniosło się do przedstawionej przez nas propozycji, by za każdą pracę w niedzielę i święta obowiązywały 2,5 razy wyższe stawki niż za pracę w dni powszednie. Dwa tygodnie temu jako przewodniczący Rady OPZZ województwa mazowieckiego przesłałem pismo do minister Elżbiety Rafalskiej, w którym pisaliśmy: „Są zawody, w których praca w niedziele jest konieczna, są też osoby, które z różnych przyczyn chcą pracować w tym dniu tygodnia. Naszym zdaniem warto wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom i wypłacić im godny ekwiwalent za to, że niedziele spędzają w pracy. Dlatego zwracamy się do Pani Minister z wnioskiem o podjęcie pilnych prac nad ustawą, która wprowadzi 2,5 razy wyższe wynagrodzenia za pracę w niedziele i święta niż za pracę w dni powszednie. We wszystkich branżach i na terenie całego kraju”. Odpowiedź na nasze pismo przesłał wiceminister Stanisław Szwed. Odrzuca nam naszą propozycję, pisząc, że „ze względu na zróżnicowaną sytuację finansową pracodawców na polskim rynku pracy wprowadzenie proponowanej regulacji jako powszechnie obowiązującej mogłoby doprowadzić do pogorszenia sytuacji materialnej wielu pracodawców, których organizacja pracy wymaga wykonywania przez pracowników pracy w niedzielę i święta”. Stanowisko ministerstwa jest kolejnym dowodem na to, że rząd nie prowadzi polityki sprzyjającej wzrostowi wynagrodzeń. Wzrost płacy minimalnej w bieżącym roku jest niski, płace wielu pracowników sfery budżetowej pozostaną zamrożone, a teraz okazało się, że rząd nie zamierza podnosić płac za pracę w niedziele. Chociaż rząd deklaruje, że uważa ten dzień tygodnia za wyjątkowy, nie zamierza wprowadzać wyższych płac. Tymczasem w niedzielę i święta pracują pracownicy wielu branż, zazwyczaj nie otrzymując za swoją pracę dodatkowych wynagrodzeń. Wyższe wynagrodzenie za pracę w niedzielę i święta byłoby rekompensatą za utratę dnia wolnego, a zarazem bodźcem na rzecz podniesienia płac w całej gospodarce. 2,5 razy więcej to dobre rozwiązanie, które zarazem promowałoby firmy skłonne na podnoszenia wynagrodzeń i podnoszące płace miesięczne wielu pracownikom. Jeżeli właściciel kawiarni czy supermarketu nie chciałby więcej płacić, zawsze mógłby zamknąć swoją firmę, a pracownikom dać wolne.

Trwa dyskusja na temat wynagrodzeń w korporacjach i urzędach publicznych. Nawet prezesi spółek skarbu państwa i instytucji publicznych zasłaniają się tajemnicą przedsiębiorstwa i nie chcą ujawniać dochodów kadry zarządzającej. Dziś politycy dyskutują o wynagrodzeniach w NBP, ale problem jest oczywiście znacznie szerszy i nie dotyczy tylko sektora publicznego, ale też firm prywatnych. W wielu przedsiębiorstwach prezesi radykalnie podnoszą sobie wynagrodzenia, a w tym samym czasie pensje dla pracowników stoją w miejscu. Często dochodzi też do dużych różnic płacowych między osobami zatrudnionymi na tych samych stanowiskach, a ponadto w wielu firmach ma miejsce dyskryminacja ze względu na płeć. Wprowadzenie jawności płac przyczyniłoby się do ograniczenia patologii na rynku pracy i poprawienia jakości dialogu społecznego w poszczególnych przedsiębiorstwach. Jawność wynagrodzeń mogłaby też zwiększyć zaufanie do instytucji publicznych i poprawić wizerunek spółek skarbu państwa. Ujawnienie wynagrodzeń, szczególnie przez osoby zajmujące ważne funkcje w życiu społecznym, ucięłoby spekulacje na temat poziomu dochodów kadry kierowniczej, polityków, dziennikarzy czy związkowców. Dzięki temu powszechna stałaby się wiedza, jakie są nierówności płacowe i jaki jest realny poziom płac w poszczególnych branżach i na poszczególnych stanowiskach. Jawność płac odsłoniłaby też skalę kolesiostwa i przyznawania dobrze płatnych stanowisk rodzinom i znajomym przedstawicielom władzy. Dlatego warto wprowadzić całkowitą jawność płac. Tak w sektorze publicznym, jak i prywatnym.

Nasza Rada zwraca się z kolejnymi wnioskami w związku z łamaniem praw pracowniczych w Państwowych Portach Lotniczych i lekceważeniem dialogu społecznego przez prezesa firmy, Mariusza Szpikowskiego. Nasza Rada od wielu tygodni otrzymuje informacje od zakładowych związków zawodowych w PPL o pogarszającej się sytuacji. Za rządów obecnego prezesa doszło do olbrzymiej liczby zwolnień dyscyplinarnych, związki zawodowe informują, że są zastraszane i mobbingowane. Prezes w końcu wypłacił roczną premię dla pracowników, ale, wbrew wcześniejszym ustaleniom, duża część załogi otrzymała ją w znacznie niższej wysokości od zapowiadanej. Ponadto Pan Szpikowski otwarcie atakuje związkowców, którzy walczą o swoje prawa, na wiele sposób próbując zniechęcić do nich załogę. Prezes Państwowych Portów Lotniczych odmawia również współpracy z Wojewódzką Radą Dialogu Społecznego, podważa jej kompetencje, a na dodatek grozi procesami sądowymi ze pomysł przedyskutowania problemów PPL na forum plenarnym WRDS-u. Mazowiecki WRDS zaprosił prezesa firmy na posiedzenie, a on nie tylko odmówił przyjścia, ale zagroził mi, jako wiceprzewodniczącemu WRDS, pozwem za zgłoszenie wniosku o omówienie sytuacji w Państwowych Portach Lotniczych. To skandaliczny przykład lekceważenia ustawy o Radzie Dialogu Społecznego i arogancji prezesa firmy państwowej. Takie zachowania w demokratycznym państwie prawa, w którym dialog między partnerami społecznymi stanowi zasadę konstytucyjną, nie mogą być akceptowane. W związku z powyższym zaapelowaliśmy o interwencję do ministra infrastruktury, Andrzeja Adamczyka o pilną interwencję. Liczymy też na zajęcie się sprawą przez centralną Radę Dialogu Społecznego. Kontynuacja obecnej polityki prezesa PPL grozi eskalacją konfliktu.

Zarząd LOT i związki zawodowe pilotów i stewardes nie doszły do porozumienia w sprawie podwyżki wynagrodzeń i w związku z tym trwający w firmie spór zbiorowy nie zakończył się. 16 stycznia zakończył się formalny etap negocjacji przewidziany w porozumieniu z 1 listopada ubiegłego roku i nie osiągnięto porozumienia. Spór dotyczy podziału środków na wynagrodzenia. W PLL LOT już około połowa funduszu płac jest przeznaczana na niestałe części wynagrodzenia. Pod tym względem praca w transporcie lotniczym nawet dla pracowników etatowych jest w znacznej mierze uśmieciowiona. Trudno zgodzić się z tym, aby wysokość wynagrodzeń pilotów i stewardess była zależna od punktualności lotów, skoro zazwyczaj praca personelu latającego nie ma na nią wpływu. W opinii związkowców te środki powinny być dodane do pensji. Związkom zawodowym zależy na większym bezpieczeństwa zatrudnienia i korzystaniu z podstawowych praw pracowniczych, jakim jest chociażby prawo do urlopu czy do zwolnienia chorobowego. Jeżeli zarząd naprawdę chce się porozumieć, to wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom związkowców i zostanie osiągnięte porozumienie. W przeciwnym razie może dojść do akcji protestacyjnych. Strona związkowa wskazuje też, że prezesem spółki wciąż pozostaje prezes, Rafał Milczarski, który wielokrotnie naruszył zaufanie załogi. W najbliższych dniach będzie się rozstrzygać jego przyszłość w firmie. Z pewnością dymisja prezesa ułatwiłaby zawarcie porozumienia.

Eurostat przedstawił raport poświęcony wydatkom w krajach rozwiniętych na badania naukowe i rozwój (Research and Development – R&D). Zgodnie z nim wydatki na te cele w Unii Europejskiej w 2017 r. wynosiły 2,07% PKB. Rok wcześniej było to 2,04%, a 10 lat wcześniej 1,77%. Zgodnie z raportem najwięcej na badania naukowe i rozwój przeznaczały: Szwecja – 3,33%, Austria – 3,16% i Dania – 3,06%, a najmniej Rumunia – 0,50%, Łotwa – 0,51% i Malta – 0,55%. W dolnej części stawki znalazła się też Polska – 1,03%. W ciągu ostatnich 10 lat największy wzrost wydatków na badania i rozwój nastąpił w Austrii i w Belgii (w obydwu krajach wzrost o 0,94 pkt proc.). Najwiekszy spadek nastąpił w Finlandii (o 0,59 pkt proc.) i Luksemburgu (o 0,33 pkt proc.). Z europejskich krajów rozwiniętych poza UE wysokie wydatki na badania i rozwój ma też Szwajcaria – 3,37% (dane z 2015 r.). Nieco niższe Islandia – 2,13% i Norwegia – 2,11%. Wśród największych gospodarek pozaeuropejskich wysoki udział wydatków na R&D (ostatnie dane z 2015 r.) ma Korea Południowa – 4,22% (w 2015 r.) i Japonia – 3,34%, niższy Chiny – 2,06% i Rosja – 1,1%. Skala wydatków na badania i rozwój to ważny wskaźnik rozwoju technologicznego. Niestety Polska wciąż odstaje od najbardziej rozwiniętych krajów Europy.

Kolejny raz zachęcam do spotkań z psychologiem – psychoterapeutą, z którym nasza Rada nawiązała współpracę. Psycholożka z naszej organizacji związkowej, oferuje bezpłatną pomoc koleżeńską w zakresie wsparcia psychologicznego. Przy zachowaniu tajemnicy zawodowej obowiązującej psychologów, będzie można porozmawiać o problemach, zastanowić się nad ich rozwiązaniem lub wspólnie poszukać wsparcia innych specjalistów. Godzinne spotkania odbywają się w czwartki, od 16.30, w biurze naszej Rady. Aby się umówić na spotkanie, prosimy o telefon do naszego biura – (22) 551 56 36. Jeżeli potrzebujecie dodatkowych informacji możecie też pisać na mail: warszawa@opzz.org.pl Jednocześnie zachęcamy do podobnych inicjatyw przedstawicieli innych branż i regionów. Dodatkowe usługi, w tym wsparcia psychologicznego, mogą przyciągać do nas nowych związkowców i poprawić wizerunek związków zawodowych w społeczeństwie. Dlatego zachęcam do podobnych inicjatyw inne nasze struktury branżowe i terytorialne.

Piotr Szumlewicz, przewodniczący Rady OPZZ województwa mazowieckiego

https://www.facebook.com/opzzmazowsze/

https://www.facebook.com/PiotrSzumlewicz/